piątek, 2 października 2009

Wypadek Polonezem

Pamiętam to i chyba pamiętać będę do końca życia. Jechaliśmy z mamasią do Kłodzka po jakieś dziecinne kurtki do sklepiku. Czteropasmówka, piękny dzień, wcześnie rano...
Jak w zwolnionym filmie widzę: z naprzeciwka jedzie jakiś samochód osobowy, i prawie poboczem jedzie furmanka. Samochód nie daje rady ominąć furmanki, wali w jej tylny lewy róg, siła zderzenia wyrzuca go w górę. Widzę jego podwozie... spada, jedzie prosto na nas....
Zimna, ale jakże błyskawiczna kalkulacja - myślę: walnie w moje drzwi i mam po nogach...; redukcja biegu, gaz do dechy, wjeżdżam w rów.

czwartek, 1 października 2009

Odchudzanie

Kilka razy zchodziłem z wagi po ponad 10 kg - poniżej 100kg!!!
Zawsze, jeśli sobie to postanowiłem TAK NA PRAWDĘ - osiągałem to ;-).
Tym razem też się uda ;-)
Qrcze, już nie mogę się doczekać jutrzejszej pieszej wycieczki. Wezmę aparat.
Pobudka o 5tej!!!!

To uczucie po każdym zleceniu ;-)

W zasadzie po każdym zleceniu wpadam w dobry humor i wiem, że "jakoś to będzie". Im większe zlecenie, tym lepszy humor ;-). Wiele, oj wiele wiele razy czułem się dobrze... ;-). Czuję się zawsze jakbym właśnie dostał zlecenie na 100.000 płyt!!! ;-)

Chodziłem po rozżarzonych węglach!!!

Rozżarzone węgle - Tony Robbins na swoich seminariach przygotowuje mentalnie ludzi do tej "strasznej" próby odwagi i pokonania własnych zahamowań. A ja już to przecież robiłem!!! Na imprezce integracyjnej z Telii chodziliśmy po węglach!!! Doświadczenie niesamowite, ale bardziej niesamowite dla mnie jest to, że o tym zapomniałem... Borykam się z samym sobą, borykam się z własną niemocą "twórczą", czytam książki, które mają pomóc mi przygotować się do chodzenia po rozżarzonych węglach... Muszę nabrać więcej pokory do swoich doświadczeń i rzeczywiście korzystać z tych dobrych... Kurcze, przecież JA CHODZIŁEM JUŻ PO ROZŻARZONYCH WĘGLACH!!!!