Świetnym tego przykładem jest Dan Halpin. W okresie studiów, w roku 1930, był menedżerem słynnej mistrzowskiej drużyny futbolowej Notre Dame, pozostającej wówczas pod kierownictwem Knute’a Rocknego.
Halpin ukończył studia w momencie najbardziej nie sprzyjającym, kiedy kryzys wydatnie ograniczył możliwości znalezienia pracy. Po nieudanych próbach zaczepienia się w bankowości i przemyśle filmowym, jął się jedynego zajęcia, jakie wydawało się otwierać przed nim jakąś przyszłość - sprzedaży elektrycznych aparatów słuchowych. Każdy człowiek mógł podjąć taką pracę i Halpin zdawał sobie z tego sprawę, ale uznał, że otwiera ona przed nim jakieś możliwości.
Przez niemal dwa lata zajmował się tą sprzedażą bez większego zadowolenia, i pewnie nigdy by się od tego zajęcia nie uwolnił, gdyby nie postanowił położyć kres swemu nieusatysfakcjonowaniu. Najpierw spróbował podjąć się obowiązków asystenta menedżera działu sprzedaży. Ten krok w górę pozwolił mu wreszcie wzbić się ponad tłum sprzedawców i wypatrywać kolejnej możliwości awansu. A także wyniósł na pozycję, na której możliwość taka mogła go spotkać.
Uzyskał tak znakomite wyniki sprzedaży aparatów słuchowych, że prezes Rady Nadzorczej konkurencyjnego koncernu Dictograph Products Company, A. M. Andrews, zapragnął zasięgnąć języka o niejakim Danie Halpinie, którego osiągnięcia daleko wykroczyły poza skalę ustabilizowaną w zatrudniającej go firmie Dictograph Company. Po przeprowadzeniu rozmowy powołał go na stanowisko menedżera sekcji akustycznej działu sprzedaży, a sam wyjechał na trzymiesięczny urlop na Florydę rzucając młodego człowieka na głęboką wodę jego nowych obowiązków. I Halpin nie utonął! Dewiza Knute’a Rockego: „Świat kocha zwycięzców i nie ma czasu współczuć przegrywającym” skłoniła go do przyłożenia się do pracy z takim zapałem, że wkrótce wybrano go wiceprezesem spółki, na które to stanowisko musiałby w normalnym trybie zasłużyć dziesięcioma latami wytrwałych wysiłków. Halpin doszedł do niego w czasie niewiele dłuższym niż pół roku.
W całej tej filozofii pragnę uwypuklić zwłaszcza jeden moment: to mianowicie, że dochodzimy do wysokich stanowisk, lub też pozostajemy na dnie, w zależności od tego, w jakim stopniu zdolni jesteśmy rozciągnąć kontrolę nad warunkami, w jakich się znaleźliśmy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz