„Daj mi pierwszą działkę." Tymi słowami Elvis Presley codziennie
rozpoczynał spełnianie dziwacznego rytuału, który miał sprawić, by Król zasnął po wysiłkach wieczornego koncertu.
Jego asystent otwierał wtedy pierwszą kopertę i podawał mu „zwyczajny zestaw": mieniące się kolorami tęczy barbitu-raty (amytal, carbitral, nembutal lub seconal), valium i placi-dyl, po których następowały trzy ampułki demerolu, wstrzykiwane
tuż pod łopatkami.
Kucharze Elvisa byli gotowi do pracy przez całą dobę, ale wzmagali swoją aktywność tuż przed jego snem. Zaczynały się zawody: jak dużo Król potrafi zjeść przed zaśnięciem. Zwykle były to trzy cheeseburgery i sześć lub siedem deserów bananowych.
Potem zasypiał w jednej chwili. Jego asystenci często musieli
wyjmować mu z ust resztki pokarmu, aby się nie udławił. Następnie Elvis spał przez mniej więcej cztery godziny
Budził się tak odurzony, że nie miał siły chodzić i trzeba go było zanosić do łazienki. Wtedy prosił o drugą dawkę, słabo
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
195
ciągnąc za rękaw koszuli swojego asystenta. Nie miał siły, by mówić, a co dopiero samemu wziąć tabletki, wiec wkładał mu je do ust asystent, a następnie ostrożnie wlewał do gardła wodę.
Elvis rzadko miał siłę poprosić o trzecią porcję. Pomocnik robił więc zastrzyk bez polecenia i pozwalał mu spać do późnego popołudnia, kiedy zmęczony Król zmuszał swoje ciało do posłuszeństwa za pomocą dexadryny i wtykanych do nosa wacików
nasączonych kokainą. Wtedy dopiero mógł wyjść na scenę.
W dniu śmierci Elvis był przytomny. Wszystkie trzy działki
przyjął na raz, zamieniając je w ten sposób w jedną śmiertelną
dawkę. Dlaczego człowiek tak powszechnie podziwiany i uwielbiany, który wydawał się mieć wszystko, tak bardzo męczył
swoje ciało i w tak przerażający sposób odebrał sobie życie?
David Stanley, przyrodni brat Elvisa, twierdzi, że wolał on być odurzony i odrętwiały niż przytomny i nieszczęśliwy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz