
W końcu...
Już wcześniej zamiast TYLKO marzyć, powinienem się wziąć do roboty. Po prostu.
Kurcze, to poczucie bezpieczeństwa nie da się porównać z niczym innym...
Mam pieniądze, wymarzony samochód, pracuję robiąc to, co lubię - zarabiam latając.
Ale największe zarobki mam z moich internetowych pomysłów...
Portal przynosi niesamowite pieniądze - milion na czysto miesięcznie!
Wracam już z synem do naszego nowego domku przy Przy Port Grimaud.
Siądziemy sobie zaraz do kolacji i przy kominku pooglądamy sobie jakiś ciekawy film.
i na pewno, jak co dzień - kładąc się spać będę wspominał, jak 7go listopada 2008 powiesiłem w necie pierwszą stronkę. Pamiętam, jak ze zdumieniem obserwowałem niesamowicie szybko wzrastającą liczbę odwiedzin z dnia na dzień...
Tak, to wtedy się wszystko zaczęło.
Dzisiaj się zacznie ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz